Autor logotypu: Wojciech Korkuć
11 lipca 2020 r. w Janowie odbyły się symboliczne obchody 100. Rocznicy Plebiscytu w Janowie, z udziałem duchowieństwa: JE Ks. Bp. Jacka Jezierskego - Ordynariusza Dieczezji Elbląskiej, Ks. Dziekana Ignacego Najmowicza, Ks. Kanonika Tomasza Mogielnickiego i dwóch diakonów stałych. Wśród przedstawicieli władz i parlamentarzystów na uroczystości przybyli m.in. pan Jarosław Sellin - Sekretarz Stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Posłowie na Sejm RP panowie: Kazimierz Smoliński, Marek Rutka, Michał Urbaniak, Senator RP pan Leszek Czarnobaj, radni sejmiku Województwa Pomorskiego panowie: Arwid Żebrowski i Jerzy Kozdroń, oraz doradca Wojewody Pomorskiego pan Ireneusz Szweda.
Licznie zgromadzili się przedstawiciele władz samorządowych szczebla powiatowego i gminnego, przedstawiciele służb mundurowych, instytucji, związków i organizacji, poczty sztandarowe i poczet flagowy, kierownicy jednostek samorządowych, działacze społeczni, nauczyciele, regionaliści i historycy.
Obecni byli również potomkowie i członkowie rodzin działaczy plebiscytowych, mieszkańcy Janowa i okolic.
Zapraszamy do obejrzenia relacji fotograficznej z tego wydarzenia:
Foto: Marcin Kurkus (GOK)
Relacja TVP Gdańsk "Panorama":
PLEBISCYT W JANOWIE - 1920 r.
„Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka.”
To znany cytat Romana Dmowskiego, jednego z ojców niepodległości. 11 lipca w kościele parafialnym pw. Św. Jana Chrzciciela rozpoczęła się wyjątkowa uroczystość, której celem było uczczenie pamięci o pewnym ważnym wydarzeniu, a właściwie pamięci o osobach, które ten obowiązek wypełniły w sposób doskonały. Najpierw mobilizując się wzajemnie a następnie głosując za powrotem tych ziem do Polski. Kiedy Polska odradzała się po latach zniewolenia i niebytu na mapach świata, ale przetrwała jeszcze w polskich sercach. Polaków, którzy musieli wcześniej strzelać do siebie nawzajem i ginąć za Kaisera albo Cara, bo siłą byli wcielani do wojsk zaborców.
Jednak pierwsza wojna światowa położyła kres rozbiorowi, a państwa zwycięskie, tzw. państwa ententy, zawiązały Ligę Narodów, która na pokojowej konferencji paryskiej ustaliła na nowo granice państw, a wśród nich Polski. Zadaniem konferencji było również przyjęcie rozwiązań, które pozwolą na utrzymanie pokoju w Europie wobec zupełnie nowej sytuacji politycznej rejonu.
Jedną z ważniejszych kwestii było ustalenie biegu granicy polsko-niemieckiej na terenach niejednorodnych etnicznie, gdzie roszczenia mieszkańców do tych ziem były uzasadnione historycznie. I tak teren wchodzący w obszar obecnego Powiśla na mocy postanowień Traktatu Wersalskiego został objęty plebiscytem. Decyzję o przyłączeniu tych ziem oddano w ręce mieszkańców.
W 1920 roku na terenie plebiscytowym odbyła się akcja agitacyjna, prowadzona przez polskich działaczy, której celem była mobilizacja i wzbudzenie tożsamości narodowej Polaków zamieszkujących na terenach Prus. Pracę lokalnych działaczy wsparły również osobistości ze świata polskiej kultury. W tym czasie w okolice Kwidzyna dotarli m. in. Stefan Żeromski, Jan Kasprowicz oraz Feliks Nowowiejski. Z lokalnych działaczy wspomnieć z pewnością należy m.in. Tadeusza Tollika, Augustyna Czyżewskiego, czy proboszcza - ks. Ignacego Niklasa.
Ogólny wynik Plebiscytu na Powiślu, Warmii i Mazurach, który został przeprowadzony w dniu 11 lipca 1920 r. był niepomyślny dla Polski. Na przyczynę niepowodzenia opcji polskiej złożyło się wiele czynników. Badacze historii wymieniają tu m.in. przewagę materialną, organizacyjną i propagandową strony niemieckiej w czasie kampanii plebiscytowej czy atmosferę terroru szerzoną przez działalność niemieckich bojówek. W okolice Kwidzyna przybywały liczne transporty Niemców, aby oddali głos za opcją pruską. Zgłaszano również przypadki nieprawidłowości podczas głosowania, a komisji zarzucano stronniczość na korzyść Niemiec.
Wielu krytyków, zarzuca dzisiaj, że Państwo Polskie w przeciwieństwie do strony niemieckiej, nie zadbało o swoich obywateli, pozostawiając ich niejako samych sobie. Zupełnie pomijają jednak fakt, iż plebiscyt odbywał się w bardzo trudnym dla Polski momencie, tj. w czasie generalnej ofensywy Armii Czerwonej w trakcie wojny polsko-bolszewickiej, co skutecznie wykorzystała propaganda niemiecka nazywając Rzeczpospolitą „państwem sezonowym”, które za chwilę zostanie zajęte przez bolszewików.
Jednak w Janowie zdarzył się „cud”. Mieszkańcy pięciu wsi z okolicy dzisiejszego Janowa - Małe Pólko, Nowe Lignowy, Kramrowo, Bursztych i Janowo, opowiedzieli się za powrotem tych ziem do Polski. W wyniku ich głosowania z terenu Prus leżącego po prawej stronie Wisły wydzielono niewielki obszar i włączono w granice Rzeczpospolitej Polskiej. Do Polski przyłączono także port rzeczny w Korzeniewie, przyczółek mostu na Wiśle pod Opaleniem, sześć łąk powiślańskich oraz stację kolejową w Gardei. Ze względu na położenie (między Prusami a Wisłą) mieszkańcy nazywali ten obszar "Małą Polską", oraz "Rzeczpospolitą Janowską".
Janowiacy za swoją patriotyczną postawę zapłacili najwyższą cenę. Na początku II. wojny światowej, w październiku i listopadzie 1939 r. niemiecka policja bezpieczeństwa pojmała, a następnie rozstrzelała Polaków z okolic Janowa, a wśród nich działaczy polonijnych. Jako symboliczne miejsce mordu wskazuje się okolice „Lasu Szpęgawskiego”. Wśród zamordowanych byli m.in. Stanisław Czajka, Augustyn Czyżewski, Albin Gajewski, Andrzej Kluczyk, Kazimierz Krajnik, Antoni Lipka i Alfons Lipka, Jan Leszkowski, Antoni Paluchowski, Edmund Smentek, Maksymilian Tiedtkie, Florian Wawrzyniak, Anastazy Wygocki, Taduesz Wygocki, Władysław Wysocki i Michał Zalewski.
Ich męczeństwo, a później sprowadzenie symbolicznych prochów do Janowa i uroczyste złożenie w zbiorowej mogile stało się dodatkowym impulsem wzmacniającym polską tożsamość na tym terenie.
Bo jak pisał Jan Kochanowski "A jeśli droga otwarta, komu do nieba. Tym, co służą ojczyźnie"